fbpx
Home CIAŁO Trendy w żywieniu za oceanem na 2016 rok

Trendy w żywieniu za oceanem na 2016 rok

by Anna Paluch

spinach-791639_1920

Co rok, co sezon pojawiają się pewne trendy czy mody żywieniowe. Oczywiście często związane jest to z uzyskanymi przełomowymi mniej lub bardziej badaniami. Na ich podstawie szerzy się rzetelne informacje lub interpretuje je w celu wprowadzenia na rynek nowych suplementów czy produktów. Dobrze jeśli takie newsy są sprawdzone i mają zachęcać do zwiększenia świadomości żywienia, a nie dokładania sobie niepotrzebnych preparatów uzupełniających. Kolejna kwestia to wyniki badań czy praktyczne efekty stosowania inaczej niż tradycyjnie zbilansowanej diety. Stąd trendy dotyczące paleo, które zdominowały rok 2015, wcześniej był chociażby Dukan.

Należy się sprawie przyglądać z dystansem, sprawdzać, pytać, jeśli są to naprawdę odmienne założenia. Na szczęście powracamy, również dzięki paleo, do rozwiązań naturalnych. Największym i najlepszym trendem od jakiegoś czasu jest unikanie przetworzonych produktów, bogatych w sztuczne dodatki. A co piszczy w trawie za oceanem?

Trendy w żywieniu za oceanem na 2016 rok

  1. Zupy.  Jako rozwinięcie trendu związanego z sokami. Źródło trendu tkwi w tym, że  w sokach wiele z ważnych części roślin włókna, błonnik są niszczone przez wyciskanie. Zupy zawierają właściwie całe warzywa czy owoce ( tak śniadaniowe zupy owocowe), a w nich błonnik,  nasiona, skórki przez co są bardziej odżywcze i lepiej spełniają funkcje przypisane sokom – oczyszczanie, detoksykacje. To nie jest też kwestia tylko zapychającego koktailu. To są przygotowywane w zależności od pory dnia posiłki. Dodatkowo jedząc taką zupę łyżką, jesteśmy bardziej uważni, niż gdy po prostu szybko wypijemy sok. W Los Angeles takie zupy już się świetnie sprzedają.
  2. Kiełki. Rozwijający się trend, który staje się coraz bardziej atrakcyjny dla przemysłu i producentów chipsów, płatków czy batonów. Czyli kolejna próba opakowania zdrowych produktów w to co się dobrze sprzedaje. Osobiście wątpię w zdrowotne właściwości takich produktów, ale nie neguje właściwości samych kiełków. Kiełkujące rośliny zawierają więcej witamin, minerałów czy antyoksydantów. Kiełki produkują enzymy, które sprawiają, że białka, kwasy tłuszczowe czy witaminy są lepiej przyswajane. Badania wskazują np. kiełki gryki powodują zmniejszenie ciśnienia krwi, zmniejszają otłuszczenie wątroby, a kiełki brązowego ryżu (słyszeliście o takich) pomagają stabilizować poziom glukozy we krwi i wspierają pracę układu immunologicznego u matek karmiących. 
  3. Produkty o obniżonej ilości cukru. Konkretniej zamiana białego cukru na inne słodziki takie jak: stewia, syrop klonowy, syrop z agawy, owoce mnicha, cukier daktylowy czy kokosowy. Niektóre są tak kaloryczne jak cukier stołowy, a inne, jak stewia mają ich niewiele. Niektóre ze słodzików zawierają dodatkowe substancje odżywcze, nieobecne w białym cukrze. Nie mniej jednak Amerykanie spożywają 22 łyżeczki cukru dziennie i to wymaga redukcji! Wszyscy zaczynają walczyć z cukrem, prasa, telewizja z  Jamie Olivierem na czele. Coraz więcej wprowadza się produktów zawierających te naturalne słodziki, jednak nie łudźmy się, one metabolizują się tak jak sacharoza. Wcale więc, nie są zalecane bez ograniczeń.
  4. Probiotykowy boom. Dobre bakterie są znane ze swoich właściwości i wykorzystywane od dłuższego czasu. Szukane przede wszystkim w jogurtach i jogurtopodobnych produktach. Amerykańscy dietetycy wskazują, że coraz więcej produktów będzie wzbogacanych dobrymi bakteriami. Już niedługo będzie można znaleźć je w sokach, płatkach czy wodzie. Zwłaszcza, że badania wskazują na ich pozytywne właściwości. Nie tylko w zakresie poprawy funkcjonowania jelit, ale mogą wspierać leczenie depresji. Ciężko mi uwierzyć, że takie „syntetycznie” produkowane bakterie będą miały te same właściwości co kiszonki, barszcz czy jogurt! 
  5. Tak dla strączek. Prognozuje się wzrost popularności dla soczewicy, ciecierzycy czy fasolek. Są one cennym źródłem aminokwasów i powinny być spożywane jako część zbilansowanej diety. Dzięki temu mogą wspierać walkę z otyłością, przewlekłymi chorobami jak cukrzyca czy choroby wieńcowe. Ponadto dzięki właściwościom wiązania azotu, przyczyniają się do zwiększenia żyzności gleby, dobrze oddziałują na środowisko.
  6. Zakróluje burak! Długo niedoceniany, na końcu hierarchii ma swój czas teraz. To dobrze, bo są bogate w betainę, kwas foliowy, żelazo, magnez, potas i antyoksydanty. Spożywanie buraków pozwala radzić sobie ze stresem oksydacyjnym. 
  7. Mój ulubiony! Zarządzanie marnowaniem jedzenia. Jednym z wyznaczników zrównoważonego rozwoju jest zadbanie o to ile żywności marnujemy w domach (nawet do 60%), ale również w instytucjach. Próbuje się wprowadzać monitoring zużywania żywności, której w Ameryce marnuje się prawie połowa. A ile osób w innych zakątkach świata głoduje? Organizacje chcą ograniczyć do 2030 roku marnowanie żywności, dlatego w kolejnych latach trzeba się spodziewać programów dotyczących tego problemu. Ale problem nie dotyczy tylko Ameryki, nie musimy dalej szukać niż na swoim podwórku. Myślę, że to również w Polsce powinien być jeden z przodujących trendów na najbliższy czas.

Jak myślicie czy takie trendy przyjmą się również u nas, czy może o dziwo jesteśmy w czymś przed Amerykanami? W końcu w kwestii zdrowego odżywiania, nie zasługują na pochwały. Co Wam się podoba, a co zupełnie nie? Mnie nie przekonują probiotyki, a z marnowaniem jedzenia się zgadzam jak najbardziej!

Więcej znajdziesz w oryginalnym artykule: tutaj!

You may also like