fbpx
Home BLOG Jak odbudować relację…ze sobą?

Jak odbudować relację…ze sobą?

by Anna Paluch
jak odbudować relację

jak odbudować relację

Jak odbudować relację…ze sobą?

Kontynuujemy temat relacji w lutym, a mam wrażenie, że relacja ze sobą mimo, że najważniejsza i staje się podstawą do nawiązania dobrych i zdrowych relacji z innymi, traktowana jest bez specjalnej troski. Powiedziałabym nawet, że często odcinamy się od siebie, przestajemy dbać i słuchać intuicji. Skupiamy swoją uwagę na tym co obok, na relacjach z innymi ludźmi, słuchamy ich, przyjmujemy krytykę, nie pozwalając swoim myślom, uczuciom dojść do głosu. Nasze z zasady staje się gorsze, mniej ważne, sami podkopujemy poczucie własnej wartości i pewność siebie. Dlaczego tak robimy?

Przyczyn jest wiele. Toksyczne relacje, które nas utwierdzają w takim przekonaniu. Historie dzieciństwa i młodości, brak troski i akceptacji ze strony najbliższych. A wreszcie nasz wewnętrzny krytyk, który chłonie te wszystkie opinie, budując z nich negatywną samoocenę. Jak odbudować relację ze sobą i zaświecić to wewnętrzne światło?

Przestań porównywać.

Wiesz przecież, że każdy z nas jest inny i właśnie na tym polega piękno tego świata, na różnorodności. Po co ciągle chcesz być taka jak ktoś inny? Po pierwsze w ten sposób tworzymy tylko własną karykaturę, bo to jacy jesteśmy powinno wynikać z naszych wewnętrznych potrzeb, a nie być zbiorem cech naszych idoli. Niebezpieczne porównania dotyczą również osiągnięć, niestety ten obraz często jest zafałszowany. Dlaczego? Ponieważ nie porównujemy naszych sukcesów z sukcesami innych po to by się inspirować, ale po to by narzekać. Porównujemy nasze kulisy i cały ten życiowy bałagan ze sceną innych, bo nie mamy najczęściej dostępu do ich kulis. Dla nikogo to nie byłoby budujące, a tak naprawdę porównywanie życia do życia jest absurdem, przecież jest tyle zmiennych! Widzisz kobietę sukcesu i idealną mamę na zdjęciu w instargramie. Poza tym pięknym kadrem może leży tona niewyprasowanych ciuchów, a z mężem od tygodnia ma ciche dni? Nie zobaczysz tego na zdjęciu, nie usłyszysz podczas rozmowy na spotkaniu. Akceptuje porównywanie się tylko ze sobą, z przeszłości. 

Zastanów się czego ty tak naprawdę chcesz? Może wykorzystaj vision board i stwórz swoją mapę marzeń?

Przestań narzekać.

Wiąże się to również z porównaniami, bo kiedy zestawimy idealne życie kogoś z naszym cyrkiem, to zaczynamy uważać, że zmiany nie mają sensu. Ja nie mam tyle czasu, pieniędzy, warunków by osiągnąć taki sukces. Nie masz możliwości tej osoby, owszem, ale masz swoje zasoby i swój sukces do osiągnięcia. Każda zmiana wymaga pracy i chęci, a tkwienie w strefie komfortu jest wygodne. Masz gorzej na własne życzenie. Nic się nie zmieni jeśli będziesz mówić, że nic się nie zmieni i nie robić nic. Tak podpowiada logika. Zawsze myślę wtedy o tych wszystkich osobach, które narzekają, że one w lotto nigdy nie wygrają, ale nawet nie kupią losu. To co dopiero z kreowaniem swojego sukcesu wysiłkiem? Najczęściej narzekamy by usprawiedliwić brak działania, przyznaj się przed sobą! 

Kiedy będziesz mieć ochotę narzekać, powiedz sobie stop i zastanów się, czy na pewno masz powód? Czy zrobiłaś wszystko by się tak nie czuć, czy to siła przyzwyczajenia?

Doceniaj siebie. 

Przez długi czas porównywałam siebie i swoje zawodowe dokonania z innymi osobami z branży, tymi którzy mnie inspirują, denerwując się, że jestem gorsza, bo nie potrafię im dorównać. Przez to przeglądanie się w sukcesie innych nie doceniłam tego ile udało mi się osiągnąć z moimi możliwościami, własną pracą i samozaparciem. Nie doceniłam tego, co wypracowałam. Od kiedy sobie to uświadomiłam, w momentach kiedy znów się denerwuje, że nie pracuje tak efektywnie i nie mam takich wyników, przypominam sobie, ile osiągnęłam w bieżącym roku w porównaniu z poprzednim. Uśmiecham się do siebie, bo wiem, że jest postęp, zmiana, działanie i to powinno być najważniejsze. To sobie chce podnosić poprzeczkę, by być lepszą, bo w tym przypadku warunki do zmiany są względnie porównywalne. 

Zastanów się z jakich swoich działań możesz być dumna? Co wypracowałaś ostatnio? Wiesz, czasem przetrwanie i utrzymanie się na nogach też jest sukcesem, kiedy porównasz je z przeszłością. 

Otaczaj się dobrymi ludźmi.

Dobry czyli jaki? Unikaj toksycznych relacji, ludzi narzekających, krytyków i ciągnących w dół. Otaczaj się osobami pozytywnie nastawionymi do życia, inspirującymi i ambitnymi, pomocnymi i doceniającymi ciebie. Kiedy twoja pewność siebie osłabła potrzebne ci będą pomocne osoby, które natchną do działania i okażą troskę. Jesteśmy uwikłani w relacje,  a te toksyczne skutecznie wysysają z nas energię i podkopują i tak chwiejną pewność siebie. Słuchając ich, oddalisz się od siebie. Wróć do tekstu o toksycznych relacjach.

Czy są w twoim otoczeniu osoby, w towarzystwie których czujesz, że odpływają z ciebie siły? Zastanów się przy kim czujesz, że rosną ci skrzydła i masz pomysły, w których realizację wierzysz?

Spacyfikuj wewnętrznego krytyka.

Bywa, że chcemy za bardzo, zbyt wiele, dążymy do ideału, chociaż wciąż granica się przesuwa. W naszej głowie pojawiają się myśli, że za mało robię, za mało się staram, powinnam ogarnąć więcej rzeczy, muszę osiągnąć większy sukces, bo inaczej będę słaba, beznadziejna, gorsza. Ta krytyka nie ma nic wspólnego z konstruktywnym modyfikowaniem założeń, to po prostu sabotowanie swoich własnych działań. To utwierdzanie siebie w przekonaniu, że zawsze jestem niedostatecznie dobrą: matką, partnerką, pracownicą, córką, przyjaciółką. Owszem zawsze można zrobić coś więcej, ale za jaką cenę. Ja tam wolę mniejszy sukces w pracy, ale więcej czasu dla rodziny i dla odpoczynku. Uważam, że lepiej zrobić klika rzeczy dobrze i się tym nacieszyć i się zregenerować, niż milion przeciętnych albo jedną idealną i wciąż zadręczać się poprawianiem wyników.

Wycisz tego krytyka przypominając sobie jak wiele udało ci się osiągnąć. Przypomnij sobie czego chcesz od życia i czy teraz masz na to czas? Kto i dlaczego jest dla ciebie ważny? Jeśli czujesz, że twoją opinią rządzi wewnętrzny krytyk, poproś o obiektywną ocenę osoby ważnej.

Pamiętaj, że jesteś całością. 

Coraz częściej zapominamy, że obok mózgu mamy ciało, a ich wzajemne wpływy są podstawą prawidłowego funkcjonowania. Zmęczone tempem życia i napięciem ciało potrzebuje regeneracji, wysyła ci sygnały. To, co się liczy, to zdrowie psychofizyczne. Dbaj o swoje ciało, ale pamiętaj też, że stres, zły nastrój, rozchwianie emocjonalne, poczucie braku sensu to problemy ze zdrowiem psychicznym, o które trzeba dbać tak samo. Nie wstydź się korzystać z pomocy specjalisty. Zaburzenia psychiczne: depresja, zaburzenia odżywiania wśród osób dorosłych to coraz popularniejsze problemy wciąż będące powodem do wstydu i marginalizowanie. Przez innych dorosłych traktowane jako „fanaberie” sprawiają, że wstydzimy się szukać pomocy, powiedzieć o problemie głośno. 

Zastanów się nad swoim zdrowiem. Czy twoje ciało wysyła ci sygnały, zauważyłaś ostatnio jakieś zmiany? Wokół czego krążą twoje myśli? Jak się czujesz?

Znajdź czas tylko dla siebie. 

O relacje trzeba dbać, trzeba o nich rozmawiać, doceniać, sprawiać sobie przyjemność, dawać prezenty, poświęcać czas. Robisz to dla partnera, dzieci, rodziców. A czy tak samo traktujesz siebie? Czyje potrzeby spełniasz najczęściej? Kiedy ostatnio sobie coś kupiłaś bez okazji? Poświęcanie się dla innych to jedna z naszych cech, chyba narodowych. Ktoś inny jest zawsze na pierwszym miejscu. Najlepiej widać to na tych wszystkich obrazkach, jak rodzina przygotowuje się do wyjścia. Mama zawsze spóźniona? Może dlatego, że jest odpowiedzialna za wygląd wszystkich? A jak wygląda nasz dzień wolny w domu? Znacie to, prawda? ZAWSZE znajdzie się coś do zrobienia, bo nawet jeśli ogarniemy ogół, to napewno jakieś fugi wołają o pomstę do nieba. Znajdź czas tylko dla siebie. Wyjdź z domu, bo to pułapka. Zamknij się w łazience i weź kąpiel. Naucz się oddelegowywać zadania również na innych domowników i korzystać z pomocy, jeśli ktoś taką oferuje. I tak jesteś supermenką! Nie pozwól sobie wmówić, że trzeba się poświęcać i zamęczać, bo tak robiły twoje babki. Każdy ma prawo decydować o sobie. Masz swoją rodzinę i to z nimi ustalasz zasady, zresztą wiesz już przecież jak jest z tymi porównaniami…

Zastanów się, kiedy ostatnio miałaś czas tylko dla siebie? A kiedy miałaś okazję wyjść z domu na randkę ze samą sobą? 

Me, myself and I. Dbanie o swoje szczęście i zadowolenie to nie arogancja i zuchwałość. To podstawa. Nie można być dobrym dla innych, zapominając o miłości do siebie, w którymś momencie zmęczenie, frustracja doprowadzą do eskalacji negatywnych emocji na wszystko, co kochasz. Lepiej zapobiegać. 

Lista prostych czynności zadbania o siebie:

  1. Weź gorącą kąpiel w otoczeniu świec, poczytaj spokojnie książkę.
  2. Kup sobie kwiaty.
  3. Ugotuj coś, za czym ty przepadasz, a nie pytaj domowników na co mają ochotę.
  4. Odwołaj spotkanie, na które nie masz ochoty pójść.
  5. Idź sama na spacer, ewentualnie z psem.
  6. Umów się na masaż relaksacyjny.
  7. Kiedy zostajesz w domu, nie zakładaj tego wyciągniętego dresu.
  8. Namaluj coś, narysuj, powyklejaj. 
  9. Włącz głośno ulubioną piosenkę i zatańcz.
  10. Pomedytuj.
  11. Kup sobie zdrapkę.
  12. Nie pozwól sobie na narzekanie przez cały dzień.

„Dobrze jest być wspaniałomyślnym, uczynnym, pomocnym niczym archetyp wielkiego uzdrowiciela. Ale tylko do pewnej granicy. Jeśli ją przekroczymy, to zaczyna przeszkadzać w życiu. Częste u kobiet kompulsywne pragnienie leczenia i ratowania wszystkich i wszystkiego to pułapka skonstruowana przez wymagania, jakie stawia nam społeczeństwo nieustannie żądające dowodów, że nie jesteśmy bezużyteczne, że nie zajmujemy miejsca bez potrzeby, że nie tracimy czasu na własne uciechy, ale że jesteśmy praktyczne, że nasze istnienie jest usprawiedliwione. Można śmiało powiedzieć, że w pewnych częściach świata kobiety muszą udowodnić swoją wartość, okupić się czymś, by mieć prawo do życia. Takie naciski na psychikę wprowadzane są w bardzo młodym wieku, kiedy nie potrafimy ich ani należycie ocenić, ani się im oprzeć. Stają się dla nas niekwestionowanym prawem… dopóki nie rzucimy im wyzwania.
Jedna kobieta nie może biec na każde zawołanie o pomoc, zbawiać całego świata. Naprawdę mamy prawo zająć się tylko tym, co pozwala na regularne bywanie w domu.* Inaczej płomień w naszych sercach zgaśnie. Serce rwie się do pomocy, ale niekoniecznie odnajdzie w tym akcie duchową strawę. Jeśli kobieta wysoko ceni skórę swej duszy, to rozstrzygnie ten dylemat według tego, czy jest blisko domu i jak często w nim bywa.”  ~Estés Clarissa Pinkola

 

 

You may also like