fbpx
Home BLOG Na zakręcie. Teoria motywacji w praktyce.

Na zakręcie. Teoria motywacji w praktyce.

by Anna Paluch

country-road-850124_1920

Wychodzę z założenia, że łatwiej nam coś zmienić, jeśli znamy źródło kłopotów. Niby logiczne. Natomiast standardem jest patetyczne planowanie, przygotowywanie, wyznaczanie celu ostatecznego i tych pośrednich. Później dziwimy się, co jest z nami nie tak, że znów stoimy na zakręcie. Rezygnujemy jeszcze dobrze nie zaczynając lub na ostatniej prostej i nagle ostry zakręt. Dlaczego? Co z naszą motywacją? Innym się udaje?

My po prostu nie potrafimy określić czynników, które są odpowiedzialne za problemy z motywacją. Ważne jest dostosowanie stadium zmiany, o których już mówiłam tutaj, do podjętych działań. Natomiast poszukajmy źródła problemu – w naszych myślach i przekonaniach. Często wystarczy odkryć przed sobą to przekonanie, przeformułować je i można spokojnie i skutecznie! planować dalszą dietetyczną drogę. Zrobimy dziś analizę naszych częstych myśli i stwierdzeń, a więc będzie teoria motywacji w praktyce.

Podstawowe problemy z motywacją

Co powie osoba, która nie dostrzega ryzyka związanego z brakiem zmiany zachowania?

W mojej rodzinie to wszyscy są takiej grubej kości. My to mamy w genach taką wagę, nie wiem czy to warte jest wysiłku bo ja nigdy chuda jak modelka nie będę, to po co się męczyć. Wiadomo, że z wiekiem się człowiek bardziej męczy a nie dlatego, że parę kilogramów przybyło, a że przybywa z rokiem coraz więcej…nie po to przecież robią tyle tego jedzenia teraz, żeby się ograniczać.

Sposób: przedstawienie dalszych konsekwencji trwania w takim stanie. Prognoza ile kilogramów przybędzie za 5 lat jeśli w ciągu roku przybrała 3 kilogramy. Opisanie ryzyka związanego z utrzymywaniem nadwagi.

Co powie osoba, której brakuje poczucia własnej skuteczności-przekonania o kontroli nad zachowaniem?

Ja już nie wiem jak to zrobić, bardzo chcę schudnąć, wytrwam 2 miesiące i wszystko trafia. Nie dość, że wracam do wagi, to jeszcze nadrabiam. 5 schudnę to 7 przybędzie. Ja tego nie potrafię powstrzymać, zjem coś niedozwolonego, a potem już leci…Przecież te słodycze mnie wszędzie prześladują, tego się nie da odrzucić!

Sposób: odpowiedni dobór diety, która nie będzie utrapieniem. Przekonanie, że jeden grzeszek nie musi nieść lawiny odstępstw od diety. Zbudowanie planu z alternatywami do wyboru. Budowanie poczucia własnej skuteczności poprzez przypominanie wcześniejszych sukcesów i przywoływanie stanów emocjonalnych im towarzyszących.

Co powie osoba, która poddaje się subiektywnym normom? Ma przekonanie o słuszności innych?

Wiesz wprowadziłam zmiany, lepiej się odżywiam, jem dużo warzyw i owoców, nawet trochę już schudłam, ale mój mąż ciągle mi dokucza. Twierdzi, że niepotrzebnie się męczę, bo przyjdzie jesień i zima to znów wszystko nadrobię. W sumie to może ma rację…

Sposób: posłać męża i wszystkich negatywnie nastawiających do diabła! Otaczać się ludźmi, którzy wierzą w zmiany, motywują i wspierają. Zastanów się co właściwie kieruje tymi osobami, czy to na pewno troska czy może zazdrość, że im brakuje samozaparcia? Oczywiście najlepiej jest działać przede wszystkim dla siebie, ale takie „ja wam pokaże” też bywa pomocne w utrzymaniu motywacji. Celem nie musi być rozmiar mniejsza sukienka, mogą być zazdrosne spojrzenia. Umówmy się, odrobina próżności nie zaszkodzi. 

Co powie osoba, której problem z motywacją wiąże się ze mniejszą ilością spostrzeganych zysków niż kosztów zmiany zachowania?

Wiesz już byłam zdecydowana zacząć od tego tygodnia. Ale jak sobie w niedzielę zaczęłam planować ile to rzeczy trzeba kupić, no i robić to przede wszystkim! Przecież ja pracuje! Ile tych pudełek musiałabym nosić na cały dzień? Odechciało mi się…

Sposób: analiza dokładna zysków i kosztów. Dla każdego kosztu znalezienie alternatywnego wyjścia. Można zamówić catering dietetyczny, można przygotowywać naprawdę proste posiłki z dostępnych produktów. Można znaleźć kompana do diety i wymiennie przygotowywać posiłki. 

Co powie osoba, której brakuje wiary, że zmiana będzie dla niej korzystna? Przyjmuje taką postawę wobec zachowania.

Mam problemy z tarczycą, całe to hashimoto, naczytałam się, że potrzeba jest dieta wtedy. No przytyło mi się od tych leków, ale żeby taką prawdziwą dietę trzymać? Czy to potrzebne? Przecież się dobrze czuję, choć w sumie tego co się tam w środku dzieję to nie mogę wiedzieć. Może mogłabym się lepiej czuć, a się już przyzwyczaiłam do tego co jest…Sama nie wiem. Skoro leki biorę to dieta cudów nie zdziała.

Sposób: Często zrzucamy odpowiedzialność za swoje zdrowie lekarzom i przepisywanym tabletkom. Właściwie słusznie, ale niestety nie tak często lekarze wspominają, że kuracje lekami warto wspomagać dietą. Nie chcę iść w skrajność, że można dietą wyeliminować potrzebę zażywania leków, ale wsparcie jest potrzebne. Chodzi o odpowiednią podaż makro i mikroelementów, o poprawę pracy innych narządów, które zostają obciążone lekami. Chodzi też o wsparcie organizmu, który ma mniej energii, bo szaleje w nim stan zapalny. Nie wiemy czy jakość naszego życia nie poprawi się dopóki tej zmiany nie wprowadzimy. Miesiąc próby czy eliminacji jakiegoś składnika diety, może nam wskazać dopiero słuszność naszej decyzji.

To najczęstsze z motywacyjnych pułapek na naszej drodze. Większość jest w nas. Nierzadko samo uświadomienie sobie gdzie my widzimy ten problem pomaga się odblokować. Czasem wystarczy własna analiza, czasem rozmowa ze specjalistą. A jakie są wasze demotywujące demony, co szepczą do uszu? Dajmy im z okazji Halloween pstryczka w nos!

 

 

You may also like