fbpx
Home BLOG Jak stworzyć kojący rytuał?

Jak stworzyć kojący rytuał?

by Anna Paluch
kojący rytuał
kojący rytuał

Jak stworzyć kojący rytuał?

Wyciszyć się. Odpocząć. Odsunąć od siebie wszystkie trudne i czarne myśli, choć na chwilę. Zwolnić. Uspokoić rozedrgane nerwy. Odzyskać siłę, by ogarnąć chaos. Odzyskać siłę, by dalej biec w górę. Każdy potrzebuje przerwy. Kojący rytuał uszyty na Twoją miarę spełni prawdziwie swoją funkcję. Jak opracować swój?

Jaki jest twój styl odpoczywania?

Odpoczynek w formie leżenia w łóżku i nic nie robienia nie jest dla każdego. Kojący rytuał musi być dopasowany do twojego stylu życia, dla niektórych to wieczór z książką i herbatą, dla kogoś innego lampka wina i deska z serem, ktoś inny musi zmęczenie i stres „wybiegać”. Zupełnie różne formy, niektóre zdrowsze, inne oparte o wyjątkową przyjemność, ale każda z nich może być czasem tylko dla siebie. Taki kojący rytuał nie potrzebuje dużo czasu, bo to może być nawet 5 minut świadomego oddychania w codziennym chaosie. Ważne jest jednak, aby takie 5 minut dla siebie znaleźć i wykorzystać totalnie. Dlatego opracowując swój rytuał warto odpowiedzieć siebie na kilka pytań:

  • Ile czasu jestem w stanie wyjąć z dnia/tygodnia tylko dla siebie? Ukoić nerwy można codziennie po 5 minut lub raz w tygodniu przez 30 minut. Ty musisz zdecydować, co będzie dla ciebie bardziej wartościowe.
  • Ile zazwyczaj czasu zajmuje ci powrót do równowagi, odzyskanie energii? Czy jesteś osobą, która musi często, ale krócej doładowywać baterie, czy może rozładowujesz się na maksa, a potem dłużej nabierasz sił?
  • Czy czujesz, że lepiej odpoczywasz w ruchu, aktywnie, czy potrzebujesz zwolnić, usiąść, położyć się?
  • Czy jest taka czynność, która zawsze działa na ciebie pozytywnie i kojąco: czytanie, malowanie, kąpiel, spacerowanie, bieganie? Możemy lubić spacerować, a bieganie traktować jako trening, który nie zawsze nas odstresowuje.
  • Czy aby wykorzystać na 100% kojący rytuał potrzebujesz odosobnienia np. wyjść z domu, zamknąć się w łazience, z powodu natarczywości domowników?
  • Czy jest taki zapach, który działa na ciebie kojąco? U mnie to np. cynamonowe i lawendowe świece.
  • Czy jest taki kolor, który działa na ciebie kojąco? Warto się takim kolorem otoczyć. Zakupić na zimę koc w tym kolorze, piżamę albo swetr.
  • Czy jest taki napój, który ma kojący smak? Zielona herbata, ulubione wino, domowe kakao, odpowiednio zaparzona kawa.
  • Czy jest takie jedzenie, które mogę nazwać swoim ulubionym, którego jedzenie daje mi poczucie błogości?

W przypadku jedzenia i picia pojawia się problem emocjonalnego jedzenia. Często wybrane produkty stają się naszym pocieszeniem, uspokojeniem, nagrodą za wysiłek. Nie ma w tym nic złego, jeśli to nie jest codzienny rytuał oparty na butelce wina i kubełku lodów. Oczywiście, że mamy swoje comfort food, jedzenie, które wywołuje pozytywne emocje, przyjemnie nam się kojarzy. Kluczem jak zawsze pozostaje równowaga i rozwaga. Jeśli raz w tygodniu nalejemy sobie lampkę wina i pokroimy w kostkę, na ładnej desce nasz ulubiony, śmierdzący ser, możemy to potraktować jako kojący rytuał. W takim przypadku liczy się cała otoczka rytuału, tutaj nie je się łapczywie i w dużych ilościach. Jeśli jedzenie i picie mają być rytuałem, delektujemy się tym, jemy i pijemy uważnie i powoli. Produkty podajemy na ulubionym, pięknym talerzu, zasiadamy w ulubionym miejscu. Dajemy sobie czas, by się tym cieszyć. Staramy się poczuć dokładnie smak, zapach, teksturę, jak zmienia się to wszystko pod wpływem gryzienia. Takie ćwiczenie uważnego jedzenia jest również sposobem na to, by próbować radzić sobie z napadowym jedzeniem pod wpływem emocji. Jeśli przywykłaś do emocjonalnego, łapczywego jedzenia i to zbyt trudny dla ciebie proces, który wcale nie daje ukojenia, lepiej poszukać alternatywnego sposobu na uspokojenie, odwracając uwagę od jedzenia, skoro kojący rytuał ma zapewnić nam uspokojenie i zwolnienie tempa.

  • Czy jest taka pora dnia, w której mogę znaleźć czas na kojący rytuał? W jaki sposób do niej mogę dostosować formę rytuału?
  • Czy jest taki dźwięk, który ma na ciebie kojący wpływ, a może to właśnie cisza najlepiej cię uspokaja?

Kiedy przeanalizujesz odpowiedzi na te pytania, stworzysz mapę myśli, haseł związanych z odpowiedziami, prawdopodobnie wyklaruje ci się obraz tego, jak mógłby wyglądać twój kojący rytuał.

  • Czy będzie to wieczorna kąpiel w otoczeniu świec o zapachu kokosu?
  • Czy będzie to poranne parzenie kawy zanim wszyscy domownicy się obudzą?
  • Czy będzie to czytanie książki i delektowanie się jaśminową, zieloną herbatą?
  • Czy będzie to lampka wina i przekąski?
  • Czy będzie to kawałek ulubionego tortu bezowego z owocami?
  • Czy będzie to sesja jogi?
  • A może kilka minut głębokiego oddychania i skupienia się tylko na przepływających myślach?
  • A może będzie to chwila na pielęgnowanie ukochanej rośliny?
  • A może umówienie się na masaż i konkretny rytuał raz w miesiącu?
  • A może domowe spa z peelingiem i maseczką?
  • A może będzie to malowanie obrazu?
  • A może wyloguj się z sieci na kilka minut?
  • A może pieczenie ciastek?

Po co ci kojący rytuał?

W skrócie: dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Odpoczynek do niedoceniane lekarstwo w dzisiejszych czasach. Zewsząd atakują nas różne bodźce, które sprawiają, że nasz umysł i ciało są w ciągłym napięciu. Nie lubimy ciszy, bo od niej odwykliśmy, oznacza dla nas bycie poza czymś, choć sami nie wiemy, co to jest. Regeneracja wpływa na łatwiejsze skupienie, refleks, bardziej adekwatne reakcje. Podejmowanie decyzji  i zapmiętywanie nowych rzeczy przychodzi łatwiej, problemy z pamięcią krótkotrwałą są znacznie mniejsze (Giulio Tononi i Chiary Cirelli). Dlaczego takie są efekty odpoczynku? Kiedy jesteśmy zmęczeni, nasze zasoby uwagi i skupienia się wyczerpują, brakuje refleksji, działamy automatycznie, nawykowo, a więc nieuważnie i opierając się np. na niezdrowych nawykach.

Obserwując innych, którzy tak świetnie sobie radzą, chcemy im dorównać i nie zwracamy uwagi na ilość paliwa jakie mamy. Udajemy, że nie widzimy oznak zmęczenia, a czasem naprawdę przestajemy odczuwać. Doprowadzamy się do wypalenia bez względu na role jakie pełnimy. Wierzę, że wystarczy kilka minut na reset, zatrzymanie się i zorientowanie w swoich zasobach. Coraz częściej oszczędzamy nawet na śnie, jemy szybko i byle co, nie chcemy marnować czasu na aktywność fizyczną, oddalamy się od zdrowia w imię kariery lub zapewnienia szczęścia dziecku, które ma matkę-zombie, ale cały czas tylko dla siebie. Czy teraz podarowanie tylko sobie kilkunastu minut to taki luksus? Tak, w dobie pędu za sukcesem, to luksus, ale przecież chcesz żyć luksusowo?
 
Jakie są twoje kojące rytuały?

You may also like